Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szabłowski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szabłowski. Pokaż wszystkie posty

środa, 12 stycznia 2011

Państwo stanu wyjątkowego

Witold Szabłowski niedawno zbierał laury za reportaż z Turcji, a teraz nadaje z Birmy. Udało mu się nawet wywalczyć audiencję u Aung San Suu Kyi, liderki opozycji, którą wojskowa junta właśnie wypuściła na wolność po latach aresztu domowego.


Na lotnisku mafia taksówkarska. Do hotelu w centrum nie chcą jechać za mniej niż jedną trzecią pensji nauczyciela (10 dolarów). W hotelu króluje pleśń, w pościeli włosy poprzedniego gościa, a na ścianie - tabliczka z przekreślonym mikrofonem i napisem: "Nie bój się! U nas goście nie są podsłuchiwani".


- Takich miejsc należy się bać najbardziej - ostrzega Johannes, zaprzyjaźniony dziennikarz z Niemiec, który prosi, by nie podawać jego nazwiska. - Nie wpuszczą mnie, jak będę znowu jechał - tłumaczy. Pewnie ma rację.

czwartek, 30 grudnia 2010

Duża Litera vol.2

Telewizja TVN, której "Fakty" uchodzą za najlepszy program informacyjny między Odrą a Bugiem, podała dzisiaj sensacyjną wiadomość: w Pekinie otwarto jednocześnie pięć nowych linii metra. Niesamowity news! Widzowie zastygli przed ekranami w pozycji pieska preriowego oczekując ekscytującego materiału o hipernowoczesnym "sabłeju" made in China. Bo Chiny, jak wiadomo, nas zarazem fascynują i przerażają. Bo kupując parę tanich tenisówek w Tesco, kręcimy głową na myśl o tym, że naród produkujący takie badziewie lata w kosmos, jeździ koleją w Himalaje i ma chęć, by rządzić światem .

Niestety, zamiast pekińskich tuneli zobaczyliśmy niezłomnego Macieja Mazura, który pospacerował wzdłuż placu budowy drugiej linii warszawskiego metra, by pokazać że u nas robota stoi. Mazur, człowiek o twarzy poczciwca, po wyrzuceniu Tomasza Sianeckiego, robi w Faktach za specjalistę od 'luzackich' newsów, bo ktoś z wydawców wmówił mu, że ma poczucie humoru. Niestety, o nowiutkim pekińskim metrze, które zapewne jest arcydziełem myśli technicznej, w materiale redaktora Mazura nie było NIC.

I właśnie dlatego naszą wirtualną nagrodą Dużej Litery chcielibyśmy uhonorować Witolda Szabłowskiego, autora poruszającego reportażu o ludziach, którzy próbują nielegalnie dostać się do Unii Europejskiej poprzez Turcję. Za to, że nie zrobił tego reportażu zza biurka, wzorem bystrzaków z "Faktów" TVN, tylko ruszył do Turcji (a język zna) by na miejscu przyjrzeć się brutalnemu biznesowi przemytu ludzi.

We wrześniu 2003 morze wyrzuciło na turecki brzeg ciała 24 imigrantów, najprawdopodobniej z Pakistanu. Turcy byli wstrząśnięci. To była największa tragedia na ich morzu od lat.


Tymczasem był to tylko zwiastun tego, co miało nadejść. Już trzy miesiące później 60 ludzi utonęło w drodze na Rodos. Byli wśród nich Irakijczycy, Afgańczycy i Jordańczycy. Była też kobieta z 10-letnią córeczką.


Po tej katastrofie turystyczne kurorty zatrudniły ludzi, którzy w granatowych spodniach szukają ciał, by nie znaleźli ich turyści.